W poprzednim odcinku przypisałem symfoniom Gustava Mahlera (1860 – 1911) długość dwukrotnie większą od przeciętnej. To wcale nie przesada – kiedyś policzyłem, że jego dziewięć symfonii trwa w sumie dwa razy tyle, co tyle samo symfonii Beethovena. Ich długość to, w dzisiejszych, zabieganych czasach, dość uciążliwa cecha. Dlatego polecę tu najkrótszą symfonię kompozytora.
Artykuł Klasyka laika (część 2). Mahler bez dłużyzn pochodzi z serwisu Kultura Liberalna.